Witam. Kolejny post odnośnie mojej przygody z prostowaniem
zębów piszę z lekkim opóźnieniem. Wszystko za sprawą globalnej
"pandemii", która zamieszała również w dziedzinie stomatologicznej.
Przepadła jedna wizyta więc ta, którą opisuję odbyła się 2 miesiące później.
Kolor gumek ze srebrnego zrobił się żółty i wyglądało to nieestetycznie. Do
tego pomimo dbania o higienę pojawiły się afty. Sama wizyta ze względów na panujące
przepisy wyglądała dość komicznie, bo ze względu na zastosowane przez ortodontę
środki ochrony osobistej, wyglądało to tak, jak bym miał zaraz być operowany:),
ale mniejsza o tym.
Tym razem było trochę więcej zabawy i na fotelu spędziłem
nieco więcej czasu. Pani wyciągnęła stary (cienki) drut, który już spełnił
swoje zadanie. Na dole z prawej strony miałem pełne uzębienie i było dość
ciasno, więc musiał być zrobiony tak zwany stripping, czyli mówiąc prosto
powiększenie szpar między zębami 3 i 4 oraz 4 i 5. Było to zrobione przy pomocy
jakiegoś rodzaju cienkiego pilniczka a później wiertła. Po wszystkim został
założony nowy grubszy drut o przekroju kwadratowym i nowe gumki.
Ból, o którym już zapomniałem przez ostatnie miesiące,
wrócił zgodnie z zapowiedzią ortodonty. Przez kolejne 4 dni trzeba było uważać
na to, co się je, bo sprawiało to bolesne problemy, ale już nie tak intensywne,
jak na samym początku. Pisząc ten post 6 dni po wizycie, wszystko wróciło już
do normy i mogę jeść cokolwiek, bez żadnych problemów. Już widzę, że dolny
kieł, który wystawał najbardziej, zaczyna się ładnie chować w zrobione przez
spiłowane szkliwa miejsce. To tyle. Na dole galeria od początku noszenia
aparatu z aktualnym zdjęciem.
Ps. Popatrzałem właśnie na pierwsze i nie dowierzam. Już
zapomniałem, jakie miałem krzywe zęby :)
Wizyta nr. 5 - 26.05.2020.
Wizyta nr. 4 - 23.01.2020.
Wizyta nr. 3 - 23.01.2020.
Wizyta nr. 2 - 16.12.2019.
Wizyta nr. 1 - Założenie aparatu, 13.11.2019.
Stan uzębienia przed założeniem aparatu.